Czyli coś, co w każdej korporacji spędza pracownikom sen z powiek oraz odbiera resztki energii i chęci do życia… Powielają się wtedy 2 postawy:
a) szukanie pracy (ale oczywiście z odrobinę godziwszymi zarobkami niż poniżej):
b) nadwrażliwość na otoczenie, również na kaleczenie naszego języka:
– It’s like a storm in a cup of tea…
– To jest only for one deal? – Nie, for all…
-August… To jest miesiąc szkoleń…
– Mógłbyś trochę clarify, co ty do mnie napisałeś?
– I napisz maila w ogóle, czy oni approve takie action…
– Dobrze, żeby to było na dziś, to jest takie quick fix…
Niestety, poprawność językowa już quick fix nie jest
ja tego nie kumam kompletnie. Jak się czasem spotykam z Polakami tu to nikt z nas nie rozmawia tak ze sobą. Czemu w Polsce tak rozmawiają?
By: Kasia on 5 czerwca 2013
at 5:54 PM
wydaje mi się, że to bardziej charakterystyczne dla korporacji po prostu
By: korpostajl on 5 czerwca 2013
at 5:57 PM
korpo w Polsce masz na myśli? Ja mam na myśli siebie i kilkoro innych moich znajomych Polaków pracujących dla korpo w Eire. Nikt tak nie mówi po pracy. A mamy więcej powodów bo jakby nie było w pracy mamy angielski prawdziwy, nie sztuczny 🙂
By: Kasia on 5 czerwca 2013
at 6:00 PM
tak korpo w Polsce, spora część tekstów jest podsłuchana podczas rozmów powiedzmy prywatnych/nieoficjalnych, ale w trakcie pracy… poza tym ej, co to za wyjazd z tym sztucznym angielskim??? 🙂
By: korpostajl on 5 czerwca 2013
at 6:04 PM
sorki, najfajniejszy, najprawdziwszy polenglish 🙂
By: Kasia on 5 czerwca 2013
at 6:06 PM
🙂 ponglish to jedno, a angielski to drugie, ja np. z Polakami rozmawiam głównie na fajce, ale zgadzam się, że zwłaszcza jeśli idzie o akcent i wymowę „polskie” korpa to jeszcze tragedia
By: korpostajl on 5 czerwca 2013
at 6:08 PM
no dobra niech Ci będzie bo nie przyszłam się tu sprzeczać. pewnie angielski w polskiej korpo nie jest nic a nic sztuczny i sami native speakers tam są. Wprost setki! 🙂
By: Kasia on 5 czerwca 2013
at 6:10 PM
chodziło mi tylko o to, że np. mój szef w UK siedzi, team po całej EMEA rozrzucony, ale zgadzam się z jednym, jak czasami się słucha niektórych to aż wstyd… 🙂
By: korpostajl on 5 czerwca 2013
at 6:13 PM
spoko, rozumiem. Chodzi o to, że te większość osób w korpo w Polsce mają do czynienia w większości z tymi samymi native speakerami (małą grupą). Udawanie więc że nagle miesza mi się polski z angielskim jest śmieszne jeśli nie żałosne.
By: Kasia on 5 czerwca 2013
at 6:21 PM
w 100% się zgadzam 🙂 i nie rozumiem przyczyn tego zjawiska szczerze mówiąc
By: korpostajl on 5 czerwca 2013
at 6:25 PM